Kryzys visnohorski

Wątki świata gry:
Kryzys visnohorski
Początek wątku: 2021
Status: otwarty
Powiązania: Wojny o Północ

Geneza, czyli w czym właściwie jest problem

Kilka dziesięcioleci qasyrańskiej okupacji na północy co prawda w oczywisty sposób spowodowało zjednoczenie podbitych krajów, rychło po wyzwoleniu okazało się jednak, że dawne animozje, zastarzałe niechęci wcale nie zostały wymazane.

Jeszcze w czasie wojny dały znać o sobie z wielką siłą – w czasie bitwy o Akwirgran Trynt wycofał część swoich wojsk z linii Matfrida, umożliwiając siłom qasyrańskiej generał, Iltepe Moe, odwrót na Visnohorę. Postępowanie księcia Brynjolfa, choć pozornie zdradzieckie, miało swoje bardzo głębokie uzasadnienie.

Wergundia od czasów Elmeryka dążyła przecież do podboju całej Północy i przez trzydzieści lat okupowała ziemie Tryntu, Terali i Samnii. W tym kontekście tryntyjski manewr z oddaniem Qa Visnohory miał bardzo głęboki sens. Ta położona na wysokiej górskiej przełęczy forteca blokowała jedyne dostępne dla armii przejście przez masyw gór Maegros, a obsadzona wielotysięczną załogą szachowała Federację, wiążąc sporą część jej wojsk.

Książę Tryntu usilnie zabiegał także o przychylność Terali, licząc na sojusz z krajem grodów. To udało mu się tylko częściowo, w postaci mariażu Brynjolfa z Żywią Derwanówną oraz syna Derwana z córką władcy Wysokich Ziem. Wschodnia Terala przez dłuższy czas pozostawała raczej prowergundzka, licząc na wsparcie Federacji przeciwko Samni i obawiając się qasyrańskiej enklawy u swoich granic.

Traktat Vistanijski

Zawarty po zakończeniu wojen o Północ traktat usankcjonował ten stan rzeczy. Wergundia militarnie byłaby w stanie odbić swoją fortecę, ale tylko pod warunkiem wprowadzenia swoich wojsk przez teren Trynu i Terali Zachodniej pod Visnohorę. Jednak oba wymienione kraje wykluczały taką możliwość, traktując enklawę visnohorską jako swoją polisę ubezpieczeniową przeciwko Federacji.

To było bardzo bolesne pęknięcie wielkiego Sojuszu Północy.

Po wojnie

Polityka prewencyjnego osłabiania Federacji Wergundzkiej w obawie przed jej dominacją w regionie, po drugiej stronie granicy postrzegana była nie tylko jako zaczepna. Cała sprawa Visnohory stała się żywą raną, dowodem na to, że Północ zdradziła Wergundię, której żołnierze umierali za inne kraje. Sytuacja stawała się praktycznie nierozwiązywalna – wergundzkie społeczeństwo domagało się reakcji, tym bardziej, że nieubłagane prawa ekonomii wymagały demobilizacji armii lub jej użycia.

Stawiając sprawę na ostrzu noża, książę-protektor Federacji, Einhard dar Avarette, zdecydował się na działanie.

Kryzys visnohorski roku 942

Pod koniec lata wzmocnione siły IV Tymenu przekroczyły granicę wergundzko-tryntyjską na rzece Wedrze, wchodząc na teren całkowicie opustoszony. Było to efektem wyniszczającego rajdu plemion orków, które zeszły z gór, czyszcząc przedpole przed wergundzką armią. Federacja za wszelką cenę chciała uniknąć pretekstu do otwartej wojny, choć przecież powiązania orków z wergundzkimi przywódcami były tajemnicą Poliszynela.

IV tymen, pod wodzą bohaterki wojennej, magnifer dar Ittigen, wyruszył niezatrzymywany pod Visnohorę, by domknąć od północnej strony oblężenie fortecy.

Równocześnie flota Federacji, w tym także okręty Talsoi, wypłynęła na wody Wielkiej Zatoki, aby zablokować możliwość morskiej pomocy dla Visnohory.

Wyspa

Wergundzkie plany zostały zweryfikowane niespodziewanie w kontekście żywiołowo rozwijającej się magii. Nowe zastosowania dla węzłów sieci geomantycznej miały przecież gigantyczny wpływ na technologię wojenną, poprzez węzły możliwe było paraliżowanie działań magicznych przeciwnika w całym regionie, przenoszenie portalami niewielkich oddziałów dywersyjnych czy też akcje szpiegowskie na niespotykaną dotychczas skalę.

W jesieni 942 r. jeden z węzłów o krytycznym znaczeniu, położony na odległej wyspie, dostał się w ręce Fiordyjczyków. Ponieważ równocześnie Fiord zdecydował o utrzymaniu unii z Tryntem, węzeł ów stał się ważnym atutem w rękach przeciwników Federacji. Flota fiordyjska wypłynęła na morze, rozszczelniając blokadę zatoki i umożliwiając qasyrańskim okrętom dotarcie do tryntyjskich portów, a w następstwie – do samej Visnohory.

Tym samym, gdy dotarł tam IV tymen, forteca była wyposażona i uzbrojona w maksymalny sposób.

Kryzys wewnątrz Wergundii

Zła passa Federacji na tym się nie kończyła. Kraj osłabiany był przez liczne problemy ekonomiczne i społeczne. Większość mieszkańców była zdecydowanie przekonana do tego, że Wergundia powinna kontynuować dzieło Elmeryka czyli podbić i zjednoczyć całą Północ, aby nigdy już nikt spoza tego obszaru nie zagroził regionowi. Jednocześnie pomimo wysiłków władz olbrzymim problemem były rzesze weteranów wojennych, w dużej mierze niepełnosprawnych, niezdolnych do pracy czy walki. Obawiano się zwolnienia z tymenów kolejnych setek tysięcy, a jednocześnie utrzymanie ich pod bronią pochłaniało wielką część budżetu zrujnowanego kraju.

W kontrze do powszechnych nastrojów pro-supremacyjnych pojawiły się bardzo silne nurty ekstremalnego pacyfizmu, kwestionujące sens i wartość walki w ogóle, w tym wartość dopiero co zakończonej walki o własną niepodległość.

W tych warunkach rozhuśtanego wahadła społecznych nastrojów nastąpiły wydarzenia jesieni roku 942. IV Tymen, zamiast błyskawicznie zająć fortecę, utknął we Wschodniej Terali, która zmieniła niespodziewanie stronę "frontu" i dołączyła do Paktu Wedry. Zamiast precyzyjnego, szybkiego uderzenia Wergundia uzyskała długotrwałe oblężenie, z koniecznością zbrojnego obstawienia szlaku dostaw, co oznaczało nieuniknione starcia z Tryntem i Zachodnią Teralą. Jednocześnie wycofanie się spod Visnohory z podkulonym ogonem byłoby nie do pomyślenia.

W tej sytuacji odżył przytłumiony, ale wciąż aktualny podział wśród wergundzkich polityków – podział na zwolenników starej arystokracji i na tych, popierających dowódców, którzy w czasie wojny wyrośli na mężów stanu dzięki własnym talentom dowódczym. W odpowiedzi na klęskę wyprawy na Wyspę i rywalizacji o węzeł część książąt elekcyjnych, pod przywództwem Arminii dar Domittius, władczyni Dakonii, wypowiedziało posłuszeństwo koronie Federacji.

Wojna domowa w Wergundii

Do buntu Dakonii dołączyły się Wschodnia Wergundia, Parve, Salicja i Mercja, a także duża część rodów arystokratycznych z Wergundii, Daramonu i Liryzji. Zimą 943 roku pod sztandarem secesji zgromadziły się spore siły, liczące kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Secesjoniści wysunęli swoje żądania, od których uzależnili utrzymanie federacji – pierwszym i podstawowym z nich było ustąpienie z tronu Einharda dar Avarette i zastąpienie go rzekomym dziedzicem Elmeryka, tajemniczo odnalezionym synem Arnulfa z Danwigów. W dalszej części swoich planów secesjoniści nie kryli, że ich priorytetowym celem będzie otwarta inwazja na Trynt i Teralę zgodnie z tzw. ideą Elmeryka.

Pod sztandarami odrodzenia Federacji Arminia dar Domittius zgromadziła przeszło 50 tys. wojska, głównie z prywatnych armii starych rodów, ale w skład oddziałów secesji weszli licznie dezerterujący z tymenów żołnierze, przekonani, że tutaj znajdą cel i uznanie ich bojowej wartości.

Pierwsze starcie między siłami książęcymi, a wojskami secesjonistów było właściwie niewielką potyczką na granicy Dakonii i Wergundii, o wielkim znaczeniu dla morale. Oddział wojsk książęcych wycofał się z mało ważnego przyczółka, nie chcąc tracić sił na mało ważny posterunek, wszem i wobec jednak ogłoszono potyczkę pod Larencotte jako wielkie zwycięstwo secesji.

Zima 942 i większość 943 roku upłynęły jednak na obopólnym unikaniu bezpośrednich starć. Książę dar Avarette wydał oficjalne rozkazy by bitwy przyjmować w ostateczności, a nawet wówczas starać się o minimalizowanie strat. Secesjoniści, choć podobnych rozterek nie mieli, to jednak nie mogli się w otwartym polu mierzyć z przeważającymi siłami tymenów. Półtora roku wojny wypełnione było przez przeszło setkę mniejszych i większych potyczek w rodzaju bitwy o przyczółek Larencotte, pochłaniając życie blisko 5 tys. ludzi po obydwu stronach.

Największa z bitew miała miejsce wiosną 944 r. w pobliżu miasta Ligmell w Salicji. Była wynikiem ofensywy sił książęcych, nakierowanej na rozdzielenie sił rebeliantów i odbicie dwóch ważnych obszarów – wybrzeża Mercji wraz ze stoczniami i portami oraz linii obronnej u podnóża Maegros, blokującej Visnohorę od południa. Tamtejszy garnizon, składający się niemal wyłącznie z żołnierzy dakońskich, jeszcze na początku wojny domowej przeszedł w całości na stronę secesjonistów.

Pod Ligmell starły się siły II tymenu Federacji z połączonymi wojskami książąt elekcyjnych. Trwająca dwa dni bitwa nie została ostatecznie rozstrzygnięta.

Wojna domowa przyniosła paraliż kraju i pogłębiła istniejące już problemy. Po słabych zbiorach w lecie 942 r. dodatkowo Wergundii zaczął grozić głód, w wielu miejscach ludność siłą odebrała rezerwy z książęcych magazynów. Wydatki na działania wojenne nadwyrężały i tak już naciągnięty budżet, osłabiony dodatkowo brakiem wpływów ze zbuntowanych prowincji. Zakończenie wojny w taki czy inny sposób stawało się koniecznością.

Kryzys Visnohorski

Wojna domowa w Wergundii wytworzyła dziwną sytuację – od południa bowiem oblegały Visnohorę wojska secesji, od północy – nieodmiennie wierny Federacji IV tymen magnifer Ittigen. W granicach Federacji pozostał także Daramon, po tym, jak tron elekcyjny przejęła tam Carmen dar Bettany, księżna Haermont, oraz rządzona przez Rorika Rosgalena Liryzja. Dzięki temu książę -protektor zachował kontrolę nad flotą oraz szlakiem zaopatrzeniowym dla IV tymenu.
Między 942 a 944 r. odbyły się łącznie szczyty polityczne, które miały doprowadzić do konsensusu w sprawie Visnohory, za każdym razem jednak absolutnie przeciwstawne interesy obydwu stron uniemożliwiły porozumienie.
Wiosną 944 r. sytuacja jednak zmierzała do samoczynnego rozwiązania - zapasy Visnohory były olbrzymie, ale nie wieczne. Z drugiej strony osłabiona wojną domową Wergundia nie mogła wiecznie utrzymywać sił oblężniczych oraz ochrony szlaku zaopatrzeniowego. Lato owego roku miało okazać się decydujące.

Nowe szanse

Po dwóch latach oblężenia tak wojska książęce, jak i oddziały buntowników w Dakonii były osłabione przeciągającym się oblężeniem. Z powodu wrogości obydwu państw teralskich i partyzanckich uderzeń na linie zaopatrzeniowe IV Tymenu na północ od gór stawało się coraz bardziej jasne, że Wergundia nie będzie w stanie utrzymać oblężenia przez kolejną zimę. Niespodziewaną nadzieję dla wergundzkich oddziałów przyniosła jednak informacja o nowym odkryciu z Agade. Kolchidyra - bo o niej mowa - było to tworzywo, które miało całkowicie osłaniać przed promieniowaniem minerałowym. Instrukcję wytwarzania kolchidyry wraz z planami wysokotemperaturowych pieców do jej wytwarzania dostarczyli pod Visnohorę sojusznicy - krasnoludy i styryjskie SSW. Dowodząca północną flanką oblężenia magnifer Sirila dar Ittigen zdecydowała o wytworzeniu kilkudziesięciu pierwszych pancerzy osłonowych z kolchidyry, planując decydujące uderzenie na chronionych minerałem Qa. Możliwość wyposażenia całej armii w takie osłony bez wątpienia dawałoby Wergundii szansę, a nawet pewność zdobycia Visnohory przed zimą, jej obrońcy bowiem także byli już zmęczeni dwuletnim oblężeniem.