Otwórz menu główne

Wspólnota Jedynej

Wersja z dnia 19:23, 18 mar 2024 autorstwa Silber24 (dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Organizacja:
Wspólnota Jedynej
Wielkość: Średnia
Zasięg: Styria
Powiązane organizacje: Paladyni Szkarłatnej Pani

Zhierarchizowana organizacja religijna powołana na terenie Styrii wraz z jej powstaniem. Przez wiele lat wspólnocie przewodniczył sam Prorok Durgh, jednak pod naciskiem Rady Regencyjnej ze względu na słabe zdrowie jego miejsce w zastępstwie przyjął jego protegowany. Po ujawnieniu zdrady Proroka stanowisko to było obsadzane kilka razy, ostatecznie na czele stanął jeden ze styryjskich starożytnych, arcykapłan Inubis. Wspólnota Jedynej prowadziła przede wszystkim rytuały zaprzysiężenia na terenie Styrii, tworzyła wspólnoty religijne skupione wokół świątyń Szkarłatnej Pani, co miało szczególne znaczenie w latach powojennych. Wspólnota prowadziła także dzieła charytatywne, sierocińce, miejsca żywienia ubogich, przytułki dla okaleczonych w czasie wojny. Wspólnota zajmowała się także podstawowym szkolnictwem oraz prowadziła szkoły kapłańskie.

Po tym, jak Rada Regencyjna zatwierdziła akt intronizacji samej Tavar na królową Styrii, znaczenie Wspólnoty jeszcze wzrosło. Inubis, podobnie jak inni starożytni, wycofał się z życia publicznego Styrii, a na czele organizacji stanął kapłan bogini, Carlos Oviedo.

Śmierć Tavar

Wspólnota Jedynej o śmierci bogini dowiedziała się bardzo szybko - wezwani nienaturalnym przeczuciem najwyżsi kapłani stanęli do rytuału w największej świątyni Tavar na placu Arcyksiążęcym w Styrgradzie, nie wiedząc jeszcze wówczas, o co właściwie wznoszą modły. Na ich czele stał arcykapłan-senior, Inubis, staro-styryjczyk, nieumarły przywrócony życiu jeszcze przez Sefresa i samą Tavar. Jego głos, chrapliwy, przenikliwy, obwieścił zgromadzonym kres rytuału, kres jego życia, kres samej Tavar… Kres epoki. Gdy stary arcykapłan zastygł na posadzce, świątynię wypełnił szkarłatny dym. Mgła. Niektórzy wierni znali to zjawisko - szkarłatna mgła czasem przychodziła po dusze, oddane bogini bardziej niż życiu, chcące służyć nawet po śmierci. Mówiono, że kto raz ujrzał owo zjawisko, kogo raz otuliły czerwone obłoki, ten nigdy już nie czuł się sam. Teraz jednak mgła była martwa. W potwornie przerażającej ciszy słyszalny był tylko zgrzyt kamienia, gdy pękł na dwoje posąg Szkarłatnej Pani. Zadrżały posadzki i mury. Była godzina 5 nad ranem, tuż przed letnim nowiem… Świątynia runęła godzinę później, ziemia zatrzęsła się i rozstąpiła, mury zapadły się w dół, a wody Loranis wdarły się w powstałe obniżenie, zalewając ołtarz, posągi, reliefy, zdobione marmury… Tylko kolumnada wokół ołtarza pozostała nienaruszona, choć pokryta wodą. Wiele lat później jeszcze mówiono, że kto stanie o wschodzie słońca po bezksiężycowej nocy we właściwym miejscu, ten ujrzy cień Jej posągu, jej drobną twarz ocienioną kapturem, rozłożone dłonie, jakby chciała błogosławić wszystkim bezbronnym, wygnanym i porzuconym.

Na kapłanach Wspólnoty spoczął obowiązek niemal ponad siły. Jak bowiem utulić żal setek tysięcy wiernych… Ona, Tavar, nie była bowiem jak dumny Izos, ją kochano prawdziwie jak matkę, jak opiekunkę, patronkę, ona udowadniała, że dla swoich ludzi gotowa jest nawet umrzeć…. Ona, nieśmiertelna bogini… Kapłani zaś stracili moc, którą mieli dzięki jej łasce. To, co im pozostało, to niezłomna wola, największy dar bogini dla całej Styrii. Sztuka słowa i współczucie. To tylko mogli nieść swoim rodakom. Pocieszenie mową i czynem. Tym właśnie się stali kapłani Tavar. Wędrownymi kaznodziejami, roznosicielami iskry nieśmiertelnej światłości, jaką była ona, Nadzieja. Zgodnie z przyjętym dogmatem odprawiano wciąż rytuały i obrzędy zgodnie z dawnym rytem, do któego dodawano tylko słowa, wskazujące ona trwanie w nieustającym oczekiwaniu, że zdarzy się cud. Czasem też z różnych stron świata docierały wieści, że ten czy ów kapłan dokonał czegoś, co zdarzyć się nie powinno, czegoś, co właśnie nazwać można by cudem. Arcykapłani Wspólnoty każdy z takich aktów sprawdzali starannie, ale nie znaleziono w żadnym dowodów, iż moc Panienki miałaby w jakikowliek sposób powrócić.

Ekstrema

Nie wszyscy kapłani Tavar przyjęli ogłoszoną przez Wspólnotę linię doktrynalną. W kilka miesięcy po wydarzeniach w Silarezie w Perdagan na południu Styrii ujawnił się człowiek, który nazwał sam siebie Prorokiem, oglaszając, że bogini mówi do niego i czyni cuda za jego pośrednictwem. Arcykapłan Oviedo osobiście poprowadził misję weryfikacji tychże cudów, Wspólnota ogłosiła, iż są one czynione mocą inną niż Tavar, magiczną. Prorok jednak nie zaprzestał działalności, tworząc wokół siebie grupę, nazwaną sektą Perdigensów. Sekta oficjalnie wystąpiła ze Wspólnoty i ogłosiła, że tylko Prorok może mówić w imieniu Tavar. Podobne zjawiska jak w Perdaganie miały miejsce w wielu miastach Styrii, w tym w dotkniętym katastrofą minerałową Kotalaud, a także poza jej granicami. W wielu miejscach tworzyły się także mniej lub bardziej ekstremistyczne sekty, niektóre zasilane licznie przez zrozpaczonych ulundo. Sekty były często zarzewiem zamieszek przeciwko wyznawcom innych bogów, zwłaszcza Fortuny.


Charakterystyczne: Czarna swarzyca na złotym tle, w zielonym, promienistym otoku.