Skradzione Błogosławieństwo
Wątki świata gry: Skradzione Błogosławieństwo |
---|
Początek wątku: 2020 |
Status: otwarty |
Powiązania: Tavar - dziwna bogini, Felnor (wątek), Ulundo |
Wedle praw rządzących Eą, nic nie może się narodzić bez Błogosławieństwa Matki - to poetyckie określenie zjawiska, nie rozpracowanego jeszcze naukowo, polegającego na dopasowaniu organizmu do warunków planety tak, by stał się jej integralną częścią. Owego Daru Życia nie mają przykładowo potwory - istoty stworzone z pomocą magii, sterylne i pozbawione możliwości rozmnażania się. Nie miały go także ulundo, a jak się również później okazało - po Atalante zostały go pozbawione również elfy z Felnoru.
Geneza - rytuał Narodzin w Kelahiran
Odkrycie pozostałości Ogrodu Życia w Pahoro wiązało się ze znaleziskiem, pozostałością z czasów, gdy źródło Pahoro rzeczywiście było “życiodajne”, czyli nasycone pierwiastkiem życia. Próbka takiej wody trafiła w ręce Styryjczyków w 940 r. w Kawelii. To była jednak tylko część tego, co było potrzebne, by na świecie pojawiło się pierwsze narodzone ulundo.
Druga część była znacznie trudniejsza, a historia jej zdobycia pozostaje okryta tajemnicą.. Niewiele wiadomo o tym, w jaki sposób bogini Tavar uzyskała Błogosławieństwo dla swoich dzieci. Wiadomo natomiast o tym, że Ea, duch planety, zaalarmowała druidów o tym, że zostało ono jej skradzione czy też wydarte oszustwem. Z jakichś powodów Ea odmówiła uznania ulundo za część świata.
Powody te poznali nieliczni, głównie druidzi, którzy przekazali te informacje także do grona Inkwizycji - skupiały się wokół przepowiedni czy też wręcz prognozy, dotyczącej ulundo. Uzyskawszy możliwość rozmnażania się ulundo w przyszłości mają zdominować inne humanoidalne rasy i przejąć władzę nad ziemią.
Styria ewidentnie zignorowała informacje o takiej możliwości, bo jesienią 940 r. w Kelahiran została podjęta próba rytuału Narodzin. Próbę niespodziewanie udaremnili agenci Sekhemsteta, księcia Felnoru, dążącego do odrodzenia wysp oraz jeden z wysłanej do Kelahiran misji Inkwizycji. Pomimo trudności Styria odzyskała błogosławieństwo i kolejne próby Narodzin były bardziej niż pewne. Bogini Tavar patronowała tym poczynaniom, konsekwentnie dążąc do naprawiania konsekwencji swoich dawniejszych nieświadomych czynów. Równie konsekwentnie jednak druidzi apelowali do Inkwizycji i wszelkich możliwych gremiów o udaremnienie tych działań. Generowało to dodatkowe spięcia wewnętrzne zarówno w szeregach samej Inkwizycji, jak i na terenie Styrii, gdzie ostatecznie wydano dekret zabraniający druidom oraz poplecznikom Sairolome wstępu na ziemie stryryjskie.
Nowa nadzieja i nowe zmartwienia
Ostatecznie jednak Dar Życia powrócił do ulundo i kolejny rytuał został przeprowadzony już z powodzeniem. Z uwagi na możliwości rozrodcze i prędkość dorastania, populacja ulundo zaczęła wzrastać niemal wykładniczo. Liczebność po wojnie (936 r.) liczyła prawdopodobnie ok. 10 tysięcy ulundo, zaś około 950 r. ostrożne szacunki mówiły o 60 tysiącach osób.
Z podobnym problemem borykały się elfy z Felnoru - na pozbawionych naturalnego życia wyspach od czasów Atalante nie urodziło się żadne dziecko. Styria, na mocy porozumienia z 944 r., po zakończeniu wojny o Piramidę, przekazała w darze dla Felnoru artefakty - Wodę Życia z Pahoro oraz Dar Życia Ei (w tym wypadku przyjął formę fiolki z cieczą). Druidzi ogłosili, że Dar został wydarty oszustwem, podobnie jak w przypadku sprawy narodzin ulundo, a Ea nigdy nie uznała Felnoru za oczyszczony.
Sytuacja ta zaczęła powodować obawy o nadchodzącą przyszłość, podsycane wrogością przez koweny druidzkie oraz członków ruchu Sairolome, otwarcie nazywających zarówno ulundo, jak i elfy z Felnoru, przeciwną naturze abominacją.