Zmiany

Orkowie/Rozszerzenie

Dodane 4076 bajtów, 20:08, 18 mar 2023
m
brak opisu edycji
Tymczasem w Maegros Tergor dar Toller wyraźnie rozpoczął dążenia do budowy górskiego państwa, podróżując do najdalszych rejonów, w wysokie partie gór i za niedostępne dla ludzi przełęcze, aby zjednać sobie wodzów i szamanów wszystkich odłamów plemienia. Działania te powoli przynosiły skutek, jednak orkowie nie byli po prostu jeszcze jedną prowincją Wergundii – coraz mocniej domagali się od swojego wergundzkiego przywódcy wskazania celu do ataku, łupów i chwały.
=== Sytuacja obecna ===
==== Plemię Gruat ====
Od końca wojen o Północ plemię z Gór Silber pozostawało w izolacji. Gruat nie kryli się z kultem Szakala, rzadko jednak ktoś się zapuszczał na górskie przełęcze, rzadko następowała okazja do spięć na tym tle. Sami orkowie, trochę wbrew swojej naturze, na jakiś czas zaprzestali rajdów na podgórskie wioski.
Pomiędzy ufortyfikowaną i trzymaną przez Tryntyjczyków przełęczą Cor, a Bramą Tryntyjską na północy Góry Silber i Selbras stały się niedostępne dla przybyszów.
==== Plemię Tar-Zul ====
W przeciwieństwie do swoich pobratymców Tar-zul zdecydowanie odrzucili Szakala, przyjmując chętnie kult Modwita. Tym samym wielka misja religijna Zakonu Mieczowego przyniosła oczekiwane skutki, choć orkowie przerobili kult na swoją modłę, dostosowując do własnej mentalności. W ich kulturze Modwit zyskał imię Tarume-Var, ku jego czci urządzano rytualne walki i obrzędy, bliźniaczo podobne do tych, które funkcjonowały w ich kulturze przed przybyciem paladynów.
Oprócz życia w plemieniu dla orków otworzyły się ponownie możliwości życia w cywilizacji. Książęce oddziały auxiliów chętnie przyjmowały orkowych najemników, płacąc dobrze i karmiąc dobrze. Choć struktura regularnej armii bywała dla orków trudna do zaakceptowania, to wielu Tar-zul zeszło z gór, szukając swojej przyszłości w kamiennych wergundzkich miastach.
 
=== Sytuacja obecna ===
==== Plemię Gruat ====
Plemię Gruat dzieliło losy innych ludów w tej części świata, głodując i umierając od zimna. Potworne mrozy zdziesiątkowały szeregi tego ludu, popychając orków do desperackich wypraw na tereny Tryntu i teralskiej Lędy, gdzie stali się prawdziwym koszmarem. Potworna i nadzwyczajna, nawet jak na standardy orków, brutalność ludu Gruat bezpośrednio wynikała z ich niezachwianej wiary w moc Szeggar-tan, Boga-Szakala.
 
Na terenach plemienia Gruat znaleźli swoją siedzibę różnego rodzaju teralscy (i nie tylko) renegaci i wyznawcy Szakala pokroju ludzi z Hiril czy Wren. Dzięki nim w góry trafiły najnowsze wynalazki w postaci rdzenia minerałowego i podłączonych do niego urządzeń. Dzięki temu enklawa w górach Silber z powodzeniem rozrastała się i stawała się coraz poważniejszym problemem dla sąsiadów.
 
==== Plemię Tar-Zul ====
Rok, gdy watahy uderzyły jak pikujący orzeł na beczące ze strachu teralskie osady u podnóża Maegrosu, był czasem wielkiej chwały. Gdyby nie Tarume-gokhar, czyli paladyni Zakonu Modwita, nigdy nie udałoby się tak doskonale skoordynować uderzenia. Tymczasem, z imieniem Tarume-var na ustach, ponad setka watah ruszyła w doskonale zaplanowany sposób, symulując uderzenia na wsie, tymczasem atakując wracających w bezładzie teralskich drużynników, którzy porzucali w panice swe znaki i chorągwie na wieść, że w niebezpieczeństwie są ich domy.
Tchórze, którzy porzucili swego wodza, zdradzili dane słowo, w oczach orków nie byli warci niczego innego - śmierć z rąk watah była i tak najlepszym, co mogło ich spotkać.
 
Istotną zmianą w postępowaniu były jednak zasady, jakie wymusili Tarume-gokhar, a mianowicie zezwolili na rabowanie wiosek, ale nie na zabijanie ich mieszkańców. Zdumionym orkom, dla których słabość zawsze była wystarczającym powodem do pogardy, tłumaczono idęę, wedle której czym innym jest tchórzostwo rosłego męża, który porzuca swój oddział, choć mógłby walczyć, a czym innym jest niedorosłe dziecię, słabe z woli bogów i natury, a nie z własnego zaniedbania. Z trudem, ale rozumienie takie przebijało się do mentalności burych wojowników.
 
Przez kolejne lata watahy miały wiele powodów do chwały, trzeba było bowiem utrzymać szlak wiodący od Harnkott wzdłuż rzeki, tak aby Terala nie odcięła wojsk IV tymenu (magnifer Ittigen nazywali oni Hogger-Nargh, czyli Śnieżną Tygrysicą) od dostaw żywności. Czas ten, nazwany Walką o Szlak, wypełniony był potyczkami, zasadzkami i setkami małych bitew, których nazwy i bohaterów zapamiętano tylko w pieśniach śpiewanych przy obozowych ogniskach.
 
Wojska Hogger-Nargh zwyciężyły, a Błękitni Ludzie musieli ustąpić z Wielkiej Fortecy. Z tymi watahy starły się w wielu potyczkach o Szlak, ale był to liczny i potężny przeciwnik i watahy musiały ze Szlaku się wycofać. Tymczasem wojska Tygrysicy odeszły ze swojego legowiska u stóp Visnohory do samej Wielkiej Fortecy, a ona sama wraz z wieloma innymi do samego końca trzymała górską przełęcz, którą z takim poświęceniem zdobyła. Orkowie upamiętnili jej śmierć w pieśniach i lamentach, paląc ognie co rok w dniu jej śmierci (10 marca).
 
Po latach chwały nastąpiły jednak lata trudu. Zima, jaka nastała w 947 roku w Górach Maegros, była najstraszniejszą, jaką pamiętali najstarsi plemienia. Wielu umarło w milczeniu, wśród wycia lodowego wichru.
 
W kolejnych zaś latach w górach zapanował głód.
Ludzie w dolinach także głodowali, więc i wyprawy tam przestały mieć sens.
Bliskie relacje z Wergundią niespodziewanie okazały się być ratunkiem dla plemion, masowo bowiem szukano ratunku, schodząc na południową stronę gór i szukając szansy na przetrwanie w wergundzkich miastach i w służbie.
 
Smutny był to czas dla nieugiętych wojowników z dzikich plemion.
Tarume-gokhar trwali jednak z nimi, dzieląc ich los na dobre i na złe, umacniając wiarę w Pana Wojny, co wkrótce uczyniło Bury Lud najwierniejszymi czcicielami Tarume - Modwita - na świecie.
{{RamkaMail}}