Samnia/Rozszerzenie

Informacje ogólne
Informacje szczegółowe
Profesje


"Ej, te papiery wyglądają na istotne..."


Znajdujące się tu informacje są swoistym rozszerzeniem wiedzy i nie są niezbędne do wejścia w świat gry. Jeśli zamierzasz jednak grać tą nacją, warto je sobie przyswoić, by uniknąć ewentualnych błędów, niedopowiedzeń lub niezręcznych sytuacji.

Rys historyczny

Mit stworzenia człowieka u Samnijczyków ma dwie wersje. Według pierwszej, starszej i powoli zapominanej, pierwsze duchy przemierzające świat, w swojej dzikiej naturze poróżniły się o sobie tylko znane powody, a ich pierwotne stado rozwiązało. Każdy odszedł w inną stronę, by dbać o swoje ziemie. Szybko okazało się, iż samotnie było to zadanie wyjątkowo mozolne, dlatego każdy duch postanowił stworzyć pomocników. I tak duch Samnii zaczerpnął garść stepowej, bogatej w metale gliny, obdarzył ją życiodajnym oddechem i po długim czasie prób i błędów, ulepił wspaniałego konia, zwierzę o dostojnej postawie, potężnych nogach, wspaniałej grzywie i mądrym spojrzeniu, które odzwierciedlało nieskończoną potrzebę wolności ducha Atta. Jednak ożywionej gliny pozostało jeszcze trochę, a duchowi szkoda było się jej pozbywać. Dlatego spędziwszy kolejne wieki, uformował kolejne stworzenie, znacznie różniące się od pierwszego tworu. Choć ustępował koniowi rozmiarem i siłą, cechowała go niezwykła wytrzymałość, a co ważniejsze, bystry umysł. Przez wspólną proweniencję z jednego źródła, koń i człowiek na stepie stanowią jedność.

Wedle nowszej wersji mitu, dużo nowocześniejszej i mającej odpowiedniki wśród innych kultur świta, koń jest młodszym bratem człowieka stepu. Mit ten zatraca element równości na rzecz stawiania człowieka zawsze na szczycie.

Historia Samnii, podobnie jak innych ludów, rozpoczyna się, kiedy spod wiecznego śniegu, topniejącego w wyniku globalnego ocieplenia, ukazała się stepowa trawa. Prawdopodobnie plemiona wędrownych łowców reniferów przybyły na północ w slad za cofającym się lądolodem z terenów dzisiejszej pustyni Assura Makan, której nazwa wywodzi się z języka samnijskiego. Pierwotnie nomadyczne plemiona samnijskie były małe, skupiające kilka wielopokoleniowych rodzin. Ludzie żyli się z polowania i hodowli koni, bez których życie w trudnych stepowych warunkach było niemal niemożliwe. Byli samowystarczalni, wszystkie potrzebne do życia przedmioty byli w stanie wytworzyć samodzielnie w obrębie plemienia.

Wszystko zmieniło się, gdy z południa nadeszły ludy, wypchnięte ze swoich siedzib na południu i zachodzie, najpierw Ofiryjczycy, potem Terale, Wergundowie i Tryntyjczycy. Sąsiedztwo osiadłych, rolniczych cywilizacji stworzyło nowe możliwości dla rozbitych dotychczas koczowników. Początkowe kontakty handlowe szybko zmieniły się w zorganizowane najazdy, znacznie bardziej opłacalne niż pokojowa wymiana towarów. Łupy stanowiły nie tylko źródło wzbogacania się poszczególnych jednostek, rodów czy plemion, sprowadzani z wypraw niewolnicy stanowili liczną i niejednokrotnie fachową siłę roboczą, dzięki której powstały osady i miasta takie jak Samarkanda.

Przejście od życia nomadów do rzeczywistości wojowników wymagało zorganizowania społeczeństwa, wybrania wodzów, stworzenia systemu i hierarchii władzy. W ten sposób wybiło się dziesięć wielkich plemion Samnii, wyprzedzając pozostałych pobratymców.

I tak zwołano pierwszy kurułtaj, wielki wiec plemion. Każde z dziesięciu wielkich plemion stawiło się na stokach wzgórz Arga-Zam Sun, gdzie potem powstał gród Ghar. Po raz pierwszy radzono nad tym, czy wolne plemiona stepu potrzebują jednego wodza – chana chanów, czyli kagana. Przewodnictwo zebrania objął chan plemienia Urdu, jednocześnie zrzekając się kandydatury na Wielkiego Kagana. Wiele dni dyskusji, kłótni i nierzadko walk, potrwało wybranie pierwszego Wielkiego Kagana – Baladzyra z rodu Yotonkatów. Pod jego wodzą Samnia dorosła do rangi imperium, zdobywając ogromne tereny na wschód, południe i zachód od znanych dziś granic. Baladzyr osobiście przewodził wielu najazdom, prowadził nie tylko wyprawy łupieżcze, ale także przyłączył do Samnii wiele zewnętrznych plemion. Licznie wynosił na rozmaite stanowiska ludzi z niższych i mniej znaczących rodów, uzyskując grono wiernych mu i od niego uzależnionych. Warto też wspomnieć o wyjątkowej tolerancji religijnej Baladzyra, który w wyznawcach obcych bogów widział mniej oświeconych wyznawców Wielkiego Ducha.

Po śmierci Balazyra system państwowy zaczął zawodzić. Wielu chanów zakwestionowało sens istnienia kaganatu i podległość kaganowi. Plemiona wschodniego stepu odłączyły się całkowicie od państwa samnijskiego, które powróciło na dawne tory. Nie zaprzestano łupieżczych najazdów na sąsiadów, były to jednak niewielkie wyprawy, prowadzone przez chanów bądź ich ming-bejów, w większości odpierane przez ludność, często kończące się klęską.

Po kilkuset latach kolejną wielką postacią historii stepu był kniaź Garmad, wybrany władca Samni, ale bez tytułu kagana, co oznaczało, że na każdą jego decyzję chanowie i ming-beje wyrażali zgodę lub mogli odmówić posłuszeństwa w dowolnym momencie. W takim systemie nie dało się skutecznie zorganizować plemion przeciwko nadchodzącemu zagrożeniu.

Co prawda Garmad podjął szereg poczynań, powołując stałą administrację państwową, urzędy zależne wyłącznie od władcy, wprowadził także powszechną daninę i system podatkowy, wreszcie dzięki zgromadzonym środkom i niewolnikom zamienił starą stolicę Baladzyra w olśniewające miasto, mogące konkurować z najpiękniejszymi ośrodkami świata. Samarkanda, „Kamienna”, i jej pałac kniaziowski, zwany keserajem, coraz częściej opisywali w zachwycie kupcy i podróżnicy, którzy licznie pod protektoratem władcy zaczęli przybywać do stolicy. Samnijczycy szybko zrozumieli korzyści, płynące z otwartego handlu i możliwość wymiany dóbr wywiezionych z obrabowanych krajów na dobra z całego świata.

Dynastia Garmanidów wprowadziła Samnię w okres stabilizacji. Tymczasem wraz z konsolidacją sąsiednich państ i wzrostem imperialistycznych idei, rosło zagrożenie dla Samni.

Wergundzkie wojska niedługo po bitwie pod Arden (832) zajęły Samarkandę, i przez blisko trzydzieści lat okupowały kraj, starając się narzucić swoją administrację i rozwiązania gospodarcze. Przegrany kniaź, Turin, udał się na wygnanie pod granicę z Teralą. Lud nim pogardził, on sam zaś załamał się nerwowo. Beznadziejna sytuacja trwa aż do 859 roku i słynnego Przewrotu Sojuszy. Mira Sartarian z rodu Garmada zerwała sojusz z Arethyną, poczuwającą się do roli protektora Samnii. Spektakularna reakcja na obelżywe słowa arethyńskich posłów, w postaci wyrzucenia ich z okien pałacu na bruk dziedzińca, zostało nazwane defenestracją samnijską. Na miejsce bliskiego sojusznika, Mira obrała wergundzkiego księcia-protektora Olafa, a rychło potem po raz pierwszy od stuleci zwołała kurłutaj, który ogłosił ją kaganią. Mira Śnieżna zjednoczyła plemiona Samnijczyków we wspólnym pod wspólnym hasłem – Wielki Step nie może być podległy komukolwiek, ludzie stepu są wolni. Wykorzystała panujące nastroje, zagrała na dawno przygasłych, lecz wciąż żywych wspomnieniach wielkiego imperium i przybrała tytuł Wielkiego Kagana, znany już raczej z legend niż potocznego języka.

Pod jej wodzą, w Ofirze po wielokroć słychać było zajadłe hałłakowanie. Zaciekła obrona Ofirczyków jeszcze bardziej zachęcała lud Samnii do walki, kiedy już poczuli dawno zapomnianą, gorącą krew stepu. Arbany wracały obładowane złotem, wszelaką biżuterią, jedwabiami i tkanymi brokatami. Wojska samnijskie pozostawiły z Arethyny zgliszcza.

Panowanie Miry Śnieżnej wspomina się jako pierwszy, najważniejszy krok ku odnowieniu potęgi stepu. Za jej władzy Samnijczycy wzbogacili się, a kraj zaczął być znów ważnym graczem na arenie międzynarodowej. Po jej śmierci (883) kurułtaj na wybrał syna Miry Śnieżnej, Utherysa Sartariana z rodu Tarhanitów. Czas jego władzy to przede wszystkim skanalizowanie wojennej energii Samnii na ponowne podporządkowanie Wschodniego Stepu i najazdy na Pethaban. Po raz kolejny arbany wracały do domu z bogactwami ponad miarę, a ponadto Samnijczycy, wspierający trwające wówczas wergundzkie sukursje, stali się cennym sojusznikiem i ważnym uczestnikiem światowej polityki. Samnia zawsze jednak pozostawała sojusznikiem niestabilnym, własny interes zawsze przeważał nad zobowiązaniami, których sformalizowane formuły niewiele znaczyły dla kraju kaganów. Wkrótce zatem (895) Utherys wypowiedział sojusz Wergundii i przystąpił do tzw. Wielkiej Wojny po stronie styryjskiej.

Ważną postacią Samni tego okresu, jeszcze za czasów panowania Miry Sartarian, była córka Miry i Uthera Tarhanity, Selenge Uter’enei. Była nie tylko szamanką, ale także naturalnie uzdolnioną wieszczką, medium, mistyczką i uzdrowicielką. Rychło stała się przywódczynią wszystkich samnijskich szamanów i czarowników, a jej słowo bywało ważniejsze niż słowo kaganów.

Wydarzenia na Zapołudniu i powstanie państwa Qasyran okazało się, pomimo odległości, niezwykle dla Samnii ważne z przyczyn umykających zasadom logicznej polityki, za to mających wiele wspólnego z mistycyzmem i siłami szamanów. Na czele Qasyran stanęła szamanka Neyestecae, która znalazła porozumienie z duchem legendarnego Mori Khana, szamana z czasów Baladzyra, który wedle podań znalazł drogę nieśmiertelności. Duch Mori Khana miał zawsze istotny wpływ na samnijskich szamanów, wiele wspólnego miała z nim siostra Utherysa, Selenge. To ona wskazała jako właściwą dla Samnii drogę sojuszu z Qasyran. W ten sposób Samnia w Wojnach o Północ stała się znaczącym sprzymierzeńcem prącego na północ Imperium Qasyran, walnie przyczyniając się do upadku Federacji Wergundzkiej i Tryntu.

Utherys zmarł bezdzietnie w 921 r., po nim kurułtaj wybrał protegowanego Selenge, ming-beja plemienia Kyzył-tum, Sukh Ochiryna. Władca ten nie wykazał się niczym szczególnym, poza korzystaniem z profitów sojuszu z Qasyran, który to sojusz umożliwiał czerpanie dóbr z podbitych ludów. Ponieważ jednak ziemie Samnii zostały otoczone albo przez kraje pod władzą Qasyran, albo przez ich sojuszników, możliwości wypraw łupieżczych skurczyły się, a Samnia popadła w stagnację.

Zimą 936 roku, tuż po wybuchu powstania w Wergundii, zmarł wielki kagan Sukh Ochiryn. Kurułtaj nie był w stanie wybrać żadnego z przywódców, zwłaszcza wobec pojawienia się frakcji przeciwnej Qasyran, prowadzonej przez córkę kagana, Ochir, oraz Ankh'munsaara z plemienia Urdu. Zdecydowano nie wybierać władcy, a pretendenci do buławy kagana zostali postawieni przed wyzwaniem wybicia się ponad konkurentów i zapewnienia wojownikom i atamanom lepszej propozycji.

Ochir i Ankh'munsaar oraz brat Ochir, Gambataar, uderzyli dwukrotnie na Ofir, sojusznika Qasyran, zapewniając wielkie łupy i zdobycze. Inni ming-beje wybrali kierunek na Trynt i Teralę, współpracując z wojskami Qasyran przeciwko powstańcom Sojuszu Północy.

Tymczasem wiosną przez stepy przetoczyła się straszliwa zaraza, objawiająca się wysoką gorączką, wypadaniem włosów i odłażeniem całych płatów skóry. Ponoć Wergundowie mieli dostarczyć Samnijczykom leki na chorobę, jednak wyprzedzili ich elfowie z Aenthil objawiając plan Wergundów na podanie ludom stepów fałszywego leku. Tym samym Samnia ma dług honorowy wobec elfów z południa, a Wergundia straciła zaufanie w oczach Samnijczyków. Pomimo zastosowania leków, zaraza szybko objęła prawie jedną trzecią ludności kraju, choć szacunki wskazywały, że bez tego Samnia straciłaby ponad 2/3 swojej populacji.

Najazdy na Ofir skończyły się dość gwałtownie. Cała trójka wodzów została powalona zamachami, Gambataar zginął, Ochir i Ank Munksaar ledwie uszli z życiem, miesiącami lecząc się po truciźnie. Bliskie całkowitej klęski arbany przejęła Enktoia Bilguun’enei, dotychczas mało znana ming-bej z plemienia Urdu. Kilkoma ryzykownymi manewrami uchroniła arbany przed rozbiciem przez połączone ofiryjskie mory, przy mediacji Qasyran wypuściła jeńców w zamian za niebotyczny wręcz okup w złocie, po czym złożyła świętą przysięgę w obliczu Weilkiego Ducha że nie wróci z najazdem do Ofiru.

Obracając klęskę w niemalże zwycięstwo Enktoia z dnia na dzień stała się najpopularniejszym z samnijskich wodzów. Rychło zawarła porozumienie z qasyrańskimi dowódcami i poprowadziła najazd na Wergundię, docierając aż pod Akwirgran i rabując po drodze duże wergundzkie miasta. Wróciła do Samni ze złotem i jeńcami, stając się niekwestionowanym przywódcą. Wiosenny kurułtaj 939 r. wybrał ją Wielką Kaganią.

Nowa kagani stała się obiektem zabiegów dyplomatycznych wszystkich wielkich mocarstw. Powojenny świat, podzielony między trzy bloki polityczne, z realnych działań wojennych przeszedł do gromadzenia sojuszników i możliwości, Samnia zaś, a konkretniej droga przez jej Południowy Step, stała się niezwykle cenna. Rywalizacja między Sojuszem Północy pod protektoratem Wergundii oraz Paktem Szlaku Wedry skupiała się w tym regionie na budowie dróg handlowych, omijających Wergundię i wodny szlak Sankary. Samnia jednak konsekwentnie unikała zobowiązań, trzymając się swojej niezależności. Kagani czekała na dalszy rozwój sytuacji, szykując się powoli do podbudowania swojej rosnącej legendy wyprawą na Pethaban.

Po wojnie o Północ

Wiosną 939 r. samnijska kagani odmówiła wstąpienia do Paktu Szlaku Wedry, uniemożliwiając tym samym realizację założeń paktu. Z jej inicjatywy samnijscy szamani aktywnie zaangażowali się w walkę w obronie Ei, przeciwko Wielkiemu Kłamcy, jak nazywali upadłego boga Swarta. Jeźdźcy Duchów, szamańscy wysłannicy, roznieśli w kluczowe miejsca najważniejsze informacje. Hayat, wysłanniczka Enktoi, wychowanica Emmerana, wergundzkiego doradcy kagani, uczestniczyła w rytuale w Biborgu. Dzięki temu Samnia powoli zaczęła wracać do międzynarodowej polityki.

Odpowiadając na potrzeby swoich ludzi jesienią 939 roku kagani zarządziła przygotowania do wielkiej wyprawy na wschód, w domenę Pethabanu. Poza łupami wyprawa miała jeszcze jeden cel – rozeznanie sytuacji za Asurą w kontekście upadku Szakala. Podróżnicy od dawna przynosili wieści, że pethabańskie państewka były pod silnym wpływem eskhara. Co się stało z Pethabanem po Biborgu, pozostawało tajemnicą.

Wiosną 940 r. wielka wyprawa wyruszyła w kierunku Pethabanu. Orun-basajem, czyli namiestnikiem, na czas nieobecności władczyni została jej niedawna rywalka, Ochir Sukh'enei. Na wyprawę wyruszyli najbliżsi doradcy i dowódcy Enktoi, Baavhain i Tsagaan, a także wergundzki ambasador, Emmeran.

Sytuacja obecna

Kagani i część jej wojsk powróciła po trzech latach. Samnijczycy podbili jedno z pethabańskich królestw, najbardziej wysuniętą na północ Meghalayę. Enktoia ustanowiła tam swojego namiestnika, uprzednio pokonawszy rządzącego prowincją maharadżę Karhut-Atharwana. Tysiące jego zwolenników Samnijczycy wzięli w niewolę, dlatego powracająca wyprawa wiodła ze sobą tłumy jeńców, których większość wyznaczone jaghany natychmiast powiodły do Ofiru, na lokalne rynki.

Dla Samni podbój Meghalayi był wydarzeniem historycznym. Enktoia zamierzała rozszerzyć kaganat i podnieść go na wyższy poziom cywilizacyjny, traktując pethabańskie królestwo jak kotwicę, która mogla w tym dopomóc. Oprócz niewolników sprowadziła z Meghalayi naukowców, rzemieślników i artystów, wprowadzajac w Samarkandzie epokę postępu i sztuki.

Część niewolników, których nie sprzedano w Ofirze, została osiedlona na pustych obszarach stepu i zasiliła tysiącami ludzi arbany kagani, podnosząc liczebność dyspozycyjnych arbanów do 60 tysięcy ludzi.

Jednocześnie utrzymany został luźny sojusz z Wergundią, wciąż jednym z najpotężniejszych ludzi na dworze kagani pozostawał Emmeran. Enktoia potwierdziła gwarancje dla Wysokich Ziem, jednocześnie nie kryjąc się z przygotowaniami do najazdu na Teralę latem 944 r.


Mentalność

Samnijski step to setki kilometrów porośniętych wyłącznie niską trawą i bezdrzewnymi formacjami roślinnymi, miejscami na północy przchodzącą w tundrę. Temperatura zimą sięga tam -50 stopni, by w lecie dochodzić do nawet +40. Bardzo niska wilgotność obszaru oznacza małe parowanie i niemal zerowe zachmurzenie, niebo nad Samnią jest zazwyczaj czyste i błękitne, a tym samym ciepło dnia niemal natychmiast ucieka w górę. Różnice temperatur między dniem a nocą sięgają kilkudziesięciu stopni.

To trudny teren do życia. Choć ziemia jest tam żyzna, to zazwyczaj bez zorganizowanej irygacji trudno, by cokolwiek dało plon wart trudu rolnika. Dużo wydajniejsza jest tam hodowla, stepy to jedno wielkie pastwisko. Tamtejsze rasy koni i bydła są wytrzymałe i odporne na braki wody. Samnijczycy hodują stada jaków, włochatych wołów polarnych i innych zwierząt, wykorzystując wszystko, co zwierzę może dostarczyć. Najcenniejsze jest mleko i jego przetwory, a także krew i mięso.

Trudne życie na stepie wykształciło u Samnijczyków wytrzymałość i hart ducha, a także szacunek dla darów natury. Sami są ludźmi odpornymi na niebywałe wręcz i zabójcze dla innych ludów warunki, więc z pobłażaniem i pogardą patrzą na słabość i lenistwo cywilizowanych krain. By móc wygodnie przenosić się z miejsca na miejsce, Samnijczycy wykonują jurty, duże, okrągłe namioty z filcu, o drewnianym stelażu. Znacznie rzadziej można spotkać stałe osady, budowane z trudno dostępnego drewna albo sprowadzanego ze wzgórz kamienia. Przestrzeń jest potrzebna mieszkańcom stepu jak powietrze. Przez wrodzoną klaustrofobię, ciężko jest im przebywać w pomieszczeniach, a nawet gęstym lesie. Gościnność jest cenioną wartością, choć gospodarze mimo otwartości na zbłąkanych przybyszy, są zazwyczaj małomówni, a rozprawianie o błahostkach bez celu ich nuży. Samnijska kultura hołubi ideały swobody, wolności, co przekłada się na niechęć do stałego życia w jednym miejscu i ograniczenie posiadanych rzeczy do minimum (gdyż to wartości materialne są tym, co trzyma człowieka najbardziej w uwięzi). Cenią natomiast kosztowności, misterne wytwory rąk ludzkich, których kolekcje przywiezione z najazdów składuje się w każdej szanującej się jurcie czy domostwie. Kobiety mają w zwyczaju na uroczyste okazje nosić ogromne ilości biżuterii, przywieszanej do czapek, otoków, diademów, jako naszyjniki i bransolety.

Każdy Samnijczyk, zapytany o ideę szczęścia odpowie: galopować na wiernym koniu po stepie, z wiatrem we włosach, słuchając lamentu zwyciężonych wrogów.

Konie są centralnym elementem życia Samnijczyków. Dobry koń traktowany jest praktycznie jako członek plemienia, dzieci nauczane są opieki nad zwierzętami jeszcze zanim nauczą się chodzić. Na stepie rzeczywistość bez konia oznacza śmierć. Koń jest więc pierwiastkiem życiodajnym, zycio-ratującym, jest istotą symboliczną i świętą. Dla szamanów „koniem” jest element przenoszący ich w świat duchów, jak bęben czy piszczałka, koń jest symbolem ruchu, drogi, zgodnie z zasadą, że póki się ruszasz – póty żyjesz.

Wychowanie w takiej bliskości natury otwiera umysły ludu stepu, częstokroć uwydatniając u wielu ograniczone zdolności szamańskie, manifestujące się głównie w postaci snów o opuszczaniu własnego ciała. Religią stepu jest szamanizm. Koczownicy wierzą w Wielkiego Ducha, którego uważają za wszechstworzyciela. Wszechświat pojmują jako drzewo, którego jedną z gałęzi jest nasz świat. Dusze, a także będący w transie szamani, wędrują po gałęziach drzewa wzwyż, ku Światłości, którą jest Wielki Duch. Trans – oznacza wyjście poza ograniczenia własnego ciała w sferę pozamaterialną. Wszystko, co materialne jest wówczas słabiej dostępne, ale za to duch właśnie dostrzega prawdziwą naturę rzeczy, źródło choroby, czającego się wroga, złe istoty polujące na nieuważnych. Szamani zaawansowani w swojej sztuce potrafią wędrować między różnymi, jak twierdzą, rzeczywistościami materialnymi („gałęziami drzewa”), nawiązywać kontakt z duchami umarłych, ale także z duchowymi emanacjami żywiołów, przedmiotów, roślin, a nade wszystko zwierząt. Bezsprzecznie najsilniejszym totemem czyli szamańskim przewodnikiem o zwierzęcej formie, jest dla Samnijczyków koń.

Państwo i społeczeństwo

Lud Samnii dzieli się na 10 plemion, zjednoczonych pod buławą Wielkiego Kagana (to przywrócony po latach legendarny tytuł najwyższego władcy, którego władza dana była od Wielkiego Ducha, a podlegały mu wszystkie plemiona północnego i południowego stepu). W Samni istnieją też niewolnicy, to głównie ludzie uprowadzeni w czasie wypraw jako część tzw jasyru. Samnijczycy sprzedają ich na rynkach tych krajów, gdzie niewolnictwo jest dozwolone (Ofir, Qasyran, Pethaban), ale także wykorzystują do prac, których sami nie wykonują, jak budowa murów, rybołówstwo czy irygacja. Poza organizacją plemienną znajdują się w Samnii czarownicy, shulam, uznawani za osoby wyjątkowe, z którymi nie należy utrzymywać kontaktów, bo to niebezpieczne ze względu na ich bliskie kontakty z duchami.

Samnijskie państwo

Władca

Na czele państwa stoi kagan – czyli chan nad chanami (słowo „chan”, „khan” oznacza władcę). W historii Samnii bywalo także i tak, że władcą był człowiek z tytułem kniazia (księcia) lub chana, ale jego władza była symboliczna, tj. na każdą jego decyzję musieli zgadzać się przywódcy plemion. Władza kagana jest absolutna, jedyne, co może pozbawić go władzy, to decyzja kurułtaju, wielkiego zgromadzenia wszystkich Samnijczyków.

Kurułtaj

To wielki wiec, w którym może wziąć udział każdy wolny i każdy musi być wysłuchany. Decyzje podejmowane są przez aklamację, zatem poparcie dla danego kandydata czy sprawy wyraża się okrzykiem lub też stanięciem po jakiejś stronie. Kluczową rolę na wiecu mają szamani, natomiast czarownicy nie mają wstępu na wiec. Kurułtaj wybiera władców i decyduje o kierunkach wypraw.

Keshig

To najlepsi wojownicy Samnii, osobista gwardia kagana. Dzielą się na Straż Dnia (wojowników walczących w bitwach obok kagana, a także wykonujący szczególne zadania bojowe), Straż Nocy (skrytobójców działających na rozkaz władcy) i Straż Namiotu (osobistych ochroniarzy i wartowników).

Tytuły i urzędy

Od czasów Garmada osobno rozróżnia się w Samnii ludzi władcy (kniazia albo kagana), a osobno dostojników plemion. Tak więc, mianowani przez władcę dostojnicy to:

  • nojon – tymczasowy dowódca polowy armii, najczęściej dowodzący kilkoma minghunami
  • baskak – człowiek, który odpowiada za egzekwowanie rozkazów władcy, ma do dyspozycji Straż Dzienną Keshigu
  • Szahna – to minister od podatków i skarbu, odpowiada za to, by odpowiednia część łupów została po wyprawie przydzielona plemionom, a odpowiednia władcy
  • bagatur – to tytuł honorowy, oznacza „bohatera” i przyznawany jest wyłącznie wyjątkowym wojownikom, którzy w znaczący sposób przyczynili się do chwały Stepu. Bagatur ma prawo do większego udziału w łupach, a wszędzie, gdzie się pojawia, należy mu się szacunek i darmowa strawa i napitek.
  • dżarguczi (darug)– to sędzia i mówca praw, ten, który orzeka werdykty w spornych sprawach, mając w pamięci wszystkie decyzje i prawa, orzeczone kiedykolwiek przez kurułtaj.

Oprócz nich władzę duchową, ale przechodzącą w realną, mają szamani, a zwłaszcza osoba, uznawana za kogoś w rodzaju najwyższego szamana, zwanego w języku stepu ekhłed, czyli Pierwszy.

Warto jeszcze przytoczyć takie pojęcie jak ułus, co się tłumaczy jako „osada”, oznacza miejsce obozowania plemienia, zazwyczaj wytyczone przez naturalnie do tego predestynowane punkty, źródła, zbiorniki wodne, naturalne oazy. W miejscu ułusu, kiedy obozuje tam plemię, stawiane są jurty, wiaty dla koni i inne elementy, natomiast gdy ułus pustoszeje, zostają tam jedynie najstarsi lub ludzie mieszkający na stałe w tym miejscu.

Dziesięć plemion Stepu

Ludzie stepu określają siebie poprzez przynależność do danego rodu (otegu), czyli bezpośredniego dziedzictwa określonej linii krwi, oraz przynależność do plemienia (irgenu), grupy spokrewnionych ze sobą bliżej lub dalej rodów.

Najbardziej liczące się plemiona stepu, które przed wiekami zawiązały sojusz, tworząc państwo samnijskie i powołując pierwszego Wielkiego Kagana, odzwierciedlone są w dziesięciu płatkach kwiatu herbowego. Wraz z czasem, wśród tych plemion wyróżniły się tendencje specjalizacyjne, mające wpływ na funkcjonowanie tych grup. Oczywiście, w każdym pewna grupa troszczy się o stare zwyczaje, wypas bydła, łowiectwo, które zawsze stanowiło podstawię egzystencji ludzi stepu, jednak wykształciły się odrębne umiejętności, specyficzne dla danego plemienia.

Plemię Biketan

Plemię obszaru północno-zachodniego, znane z hodowli wielkich stad bydła, głownie jaków. Biketan są mistrzami przetwórstwa wszystkiego, co się wiąże z bydłem – mleka, serów, kumysu, ale także wytwarzanych na bazie upuszczanej jakom krwi potraw. Oczywiście wiąże się to również z obróbką futer, kości, rogów i wytwarzaniem z nich wszelkich wyrobów, w tym misternych ozdób.

Plemię Kentugan

Plemię to ma letnie usuły między bogatymi w miedź górami, a Samarkandą. Latem mężczyźni trudnią się wydobyciem metali, podczas gdy ich kobiety zajmują się bydłem i zaopatrzeniem. Na zimę, gdy z tundry przychodzą srogie zamiecie, plemię Kentugan przenosi się do swoich okresowych siedzib bliżej Samarkandy, tam przetapiają swoje metale, a ich najznamienitsi rzemieślnicy tworzą bogate w ornamenty kwiatowe brązowe kotły, używane w religijnych rytuałach, i inne wytwory z brązu, biżuterię i ozdoby.

Plemię Wikita

Mało które plemię może równać się z członkami tego plemienia w hodowli i układaniu koni. Posiadają oni najlepsze ogiery, które jak sami twierdzą, wywodzą się w prostej linii od Tańczącego Adarata, konia pierwszego Wielkiego Kagana. Plemię Wikita podróżuje między bogatymi pastwiskami w okolicy rzek, a surowym tundrowym klimatem północy, w którym hartują konie do granic możliwości. Choć żaden Samnijczyk otwarcie tego nie przyzna, dla wielu największym marzeniem życia jest zdobyć konia od Wikitów.

Plemię Tarhani

Ich tereny zajmowały centralne rejony Samni, nad brzegami jeziora Arałtaj i jego trzech rzek. Dość oczywistym rzemiosłem w ich przypadku jest rybołówstwo i wszelka wytwórczość z tym związana, tkanie sieci, budowa łodzi (trzcionowych) i inne. Tarhanici byli związani z tronem kaganów Samni od czasu, gdy Uter Tarhanita poślubił Mirę Sartarian z Urdu.

Plemię Vurun

Tradycje z dziada pradziada i dogodne miejsce zamieszkania (wzgórza Arga-zam Sun), obfite w wiąz górski i jeleniowate, pozwoliła wyspecjalizować się plemieniu Vurun w zakresie produkcji krótkich łuków refleksyjnych. Niepisane zasady stanowią, iż dziadek zbiera doskonałe drewno i sezonuje je w wybrany sposób, by wnuk po osiągnięciu dorosłości mógł z niego wyrabiać łuki. Jeśli dana linia rodzinna się skończy, drewno przechodzi na poczet plemienia. Silna, górska zwierzyna płowa wykształca mocne ścięgna i płaty rogu, doklejane na grzbiet łuku i nadające mu jego niesamowicie dynamiczne właściwości. Vurun są plemieniem, gdzie każdy wytwarza własny łuk.

Plemię Yelgerin

Lud wschodniej części Samnii, graniczącej ze śmiertelnie niebezpiecznym obszarem pustyni Assura Yelegrin hodują baktriany, które w wielu przypadkach sprawdzają się lepiej niż konie podczas wypadów na ekstremalnie suche obszary. Baktriany są też źródłem wełny, z której cała Samnia wykonuje filc do jurt i wełniane tkaniny.

Plemię Kyzył-tum

Plemię południowego wschodu, graniczące z Ofirem. Kyzyłowie chętnie bywają handlarzami, pośrednicząc między rynkami Ofiru, a Samarkandą. Oczywiście równie chętnie zamiast z handlem, wyprawiają się za granicę sąsiada z wyprawą łupieżczą, tym niemniej dzięki nim wiele towarów z Ofiru, a tym samym z wszystkich krain na południe od Samni, trafia na bogate stragany kupieckie stolicy.

Plemię Tashunko

Plemię północnego wschodu. Są dość zdystansowani od wielkich wojen i polityki. Żyją powolnym, cyklicznym rytmem, przenosząc się wraz ze stadami stepowej zwierzyny. Są przede wszystkim myśliwymi. Rytuałem przejścia w dorosłość jest samodzielne upolowanie irbisa. Chłopiec wysyłany jest między górskie szczyty, bez możliwości powrotu do plemienia, póki nie przyniesie skóry z pantery śnieżnej. Zadaniem jest utrudnione faktem, że pretendujący na pełnoprawnego członka plemienia wyrusza po dniowym poście i z prowiantem mieszczącym się w garści, musząc samemu się zatroszczyć o pożywienie i wodę. Wielu nie wraca, lecz ci, którym się udaje, stają się ludźmi o stalowych nerwach i niezwykłym harcie ducha. W momencie skórowania upolowanego irbisa, mówione jest, iż stającemu się mężczyzną chłopcu objawia się jego zwierzę opiekuńcze. Ten, którego wybierze pantera, będzie przyszłym wodzem.

Plemię Yotanka

Wrogowie, widzący szarżujących wojowników z plemienia Yotanka najlepiej zapamiętują dwie rzeczy: ich wymyślne pancerze ze skórzanych płytek, pokrywające nie tylko ciała ludzi, ale i koni, oraz dwa grube, warkocze, które splatają z tyłu głowy, niezależnie od płci. Pancerze wykonując z grubej wołowej skóry, którą utwardzają w wosku pszczelim i w ogniu. Płytki łączą ze sobą rzemieniami, nazywając ten rodzaj pancerza lamelą.

Plemię Urdu

Wędrują w rejonach centralnego Stepu. Przyjęło się, że ich umysły posiadają najmniejsze bariery przed wpływem duchów. Dlatego wśród członków tego plemienia odnajdywani są najznamienitsi szamani, i to wokół nich skoncentrowane jest życie Urdu. Do nich przychodzą też przyszli szamani innych plemion, by nabyć niezbędnych umiejętności. Z Urdu pochodził też najbliższy doradca Utherysa, Mundzuk Bejzd, będący nieoficjalnie w ciągłym stanie wojny z jego siostrą, o wiele potężniejszą szamanką, Selenge. Z Urdu pochodzi także kagani Enktoia Bilguun’enei.

Szamani Urdu na wiosnę zbierają szamanów innych plemion, by dyskutować z nimi o sprawach duchów, przekazywać sobie wiedzę i ustalać plany postępowania. Na takim wiecu karani są też szamani nadużywający mocy oraz namaszczany jest Wielki Kagan.

Czarownicy

Samnijscy czarownicy chociaż nie jedyni na świecie, wyraźnie odróżniają się od podobnych sobie osób z innych krajów. Sami siebie nazywają „ludźmi w pieśni”, innych czarowników nazywając braćmi i siostrami. Przez pozostałych Samnijczyków nazywani są shulam, czyli „ten który wie” ze względu na ich zdolności w odczytywaniu znaków o tym co nadejdzie. Jednak ich rola nie ogranicza się tylko do poznawania proroctw, są również wędrownymi znachorami. Warto podkreślić, że ze względu na swoje umiejętności magiczne nie należą do żadnego z plemion, prowadząc koczowniczy tryb życia i starając się pomagać ludziom z każdego zakątku stepu.

Dziecko o naturalnych umiejętnościach magicznych, które nie nawiązuje z kontaktu z żadnym duchem opiekuńczym, zostaje oddane właśnie pod opiekę jednego z shulam. Szkolenie na czarownika trwa latami, podczas jego trwania uczeń poznaje sztukę kierowania mocą, uczy się odczytywać znaki a także poznaje zwyczaje sobie podobnych. Gdy szkolenie zostaje zakończone, podczas najbliższego amraltyn – sabatu odbywającego się dwa razy do roku – młody shulam dostaje tatuaż oraz staje się pełnoprawnym członkiem zgromadzenia. I o ile w zgromadzeniu są dla siebie jak rodzina, o tyle reszta samnijczyków odczuwa w stosunku do nich mieszaninę nieufności i pogardy, wiążącej się z tym, że czarownicy posługują się mocą nie pochodzącą od przodków. Dlatego też każdy shulam zostaje wykluczony z plemienia wraz z rozpoczęciem nauki, a potem aż do końca życia nie może do żadnego z plemion przynależeć.

Tatuaże schulam – jak wiadomo w Samnii tylko szamani mogą mieć tatuaże. Drugą grupę posiadającą je, są właśnie czarownicy. Jest to jasno określony wzór, pozioma linia przechodząca przez środek przegrody nosowej, następnie pod skosem ciągnąca się poprzez policzki aż do szczęki. Ten tatuaż oznacza kim są, dostają go na końcu szkolenia a zarazem ostrzega ludzi którzy ich spotkają przed ich przewrotną naturą.

Tabun Mori Khana

Wraz z przebudzeniem się być może najpotężniejszego szamana w historii Samnii pojawili się ludzie pokładający w nim swoją wiarę. Tak zwany „Tabun Mori Khana” to relatywnie mała, lecz wokalna i rosnąca w siłę grupa traktująca Khana jako przywódcę religijnego Ludu Stepu. Sam Tabun wciąż jest dość tajemniczą organizacją, której szczegóły działania znane są jej członkom, lecz mimo to plotki zaczęły narastać wokół ich praktyk. Mówi się, iż Tabun został założony przez ucznia samej Selenge, że grupa posiada metody bezpośredniej komunikacji z Mori Khanem, że starożytny szaman personalnie prowadzi swoich wyznawców, których realnym celem jest przejąć władzę w Samnii, nie tylko religijną, ale też tę świecką. Na razie jednak Tabun skupiony jest na powiększaniu swoich wpływów i rekrutacji nowych członków, jedynie sam Mori Khan może wiedzieć jakie są plany tego młodego kultu.

"Ma ktoś goblińskie ustrojstwo?"

Jeśli masz jakieś pytania, skontaktuj się z nami na

info@silberberg.pl