m
???Trudno opisać to, co działo się w Kesham wówczas. Żadna z nacji, żadna z ras nie przeżyła tak bardzo utraty swojego opiekuńczego bóstwa, być może Styryjczycy jeszcze tylko żywili taką miłość do swojej Tavar, ale oni mieli to szczęście, że jej nigdy nie utracili. Wajan powrócił do swojego ludu pod postacią starca- wędrowca. Pierwsi dowiedzieli się dawni kapłani i kowale run, wyładowania energii dały znać o tym, że dzieje się coś wielkiego. Mistycy i wieszcze widzieli Wędrowca w snach, w wizjach, widzieli jak kroczy przez przestrzenie, zdobny w srebrzystą, splataną brodę, wsparty na kosturze. Wszystkie jego dzieła, wszystko, co onegdaj nosiło ślad jego mocy, rozbłyskiwało energią. Wszystkie klany krasnoludów towarzyszyły Wędrowcowi, gdy pojawił się w granicach Mocarstwa. Nie do opisania było to, co działo się, gdy pojawił się wreszcie przy Deineloch. Gdy ukląkł na brzegu Świętego Jeziora Ognia i pochylił głowę, wojownicy, weterani setek bitew, ocierali łzy sękatymi dłońmi, płacząc jak dzieci na jego widok. Potem zaś wkroczył w cień Świątyni… Co działo się tam, wiedzą tylko kapłani, którzy mu towarzyszyli. Wiele miało to wspólnego z tym, że choć Wajan wrócił do swoich dzieci na ich wezwanie, to przecież wrócił pokonany i by wejść do boskiej sfery musiał ugiąć kolano przez Opiekunami. Trudno by emocje istoty boskiej rozumieć tak, jak śmiertelników, ale przecież musiało to mieć znaczenie dla Ojca Krasnoludów. Minęło wiele dni wedle rachuby Kesham, zanim Wajan opuścił fizycznie domenę Ei i wstąpił do sfery bogów. Wraz z nim uczyniła to Avgrunn, która wróciła wraz z nim. Ona nie zeszła do ludzi, nie pozwalała otaczać się czcią, Panią Wichrowych Szczytów widziało raptem kilku zbłąkanych wędrowców, gdy śpiewała w zamieci wśród niedostępnych skalnych masywów, gdy krzyczała w gniewie. W Górach Maegros zanotowano owej zimy wiele kamiennych lawin, w wiele szczytów uderzyły białe gromy, powodując pękanie skał, nad górami przetaczały się lodowe burze w środku zimy, działo się wiele dziwów, których nie widziano nigdy. ==== Nowe czasy dla Avgrunnheim ====Powrót bogów był wydarzeniem o wielkim znaczeniu i przyćmił wiele dotychczasowych problemów krasnoludzkiego mocarstwa. Przede wszystkim wiedzeni duchem zjednoczenia krasnoludy puściły w niepamięć wiele zwad pomiędzy klanami, jednogłośnie Tarynir zdecydował o wyniesieniu ponad innych tarynów tego, który doprowadził do powrotu Wajana i latami uparcie dążył do realizacji tego marzenia. Nie było nigdy w tradycji krasnoludów żadnego władcy, który miałby rządzić krasnoludami i to w brodatych łbach się w ogóle nie mieściło, jednak nadano Deftagronowi z Yrg Tua tytuł ''Firarsögumaðr'' co w wolnym tłumaczeniu znaczyło "ten, który mówi za wszystkich", a przez ludzi zostało określone jako Wysoki Reprezentant. Nie mógł on oczywiście rządzić klanami ani podejmować decyzji za Tarynir, ale mógł reprezentować odtąd wszystkie krasnoludy poza granicami Kesham. Nowe czasy oznaczały także, że wojna z Tlais Burzuma chwilowo przygasła, a obie rasy coraz bliżej współpracowały, zwłaszcza wokół idei Tradailsham. Oczywiście niemożliwym było, aby te zmiany odbyły się bez oporu, to zbliżenie, podobnie jak osoby Deftagrona i Mei'Aran zyskały licznych wrogów, pracujących nad odebraniem ich władzy.
brak opisu edycji
=== Sytuacja obecna ===
==== Powrót Wajana ====
Jeszcze nie ostygły emocje związane z powstaniem Tradailsham, kiedy zdarzył się coś, co ponownie wstrząsnęło światem krasnoludów. W teralskich górach odnalezione zostały pozostałości jednego z dawnych hrabstw – zewnętrznych kolonii Kesham. Wśród ruin i pozostałości odnaleziono cenne artefakty, stworzone przez samego Ojca Krasnoludów. Użyto ich, by wysłać poza Eę wołanie do Wajana. W czasie wielkiego rytuału w wergundzkim Bibractborgu przyszła odpowiedź – nim utworzono płaszcz ochronny Ei, w jej granice powróciło kilkoro istot, a wśród nich Wajan i Avgrunn.
== Mentalność ==